O godzinie 2 zostałam brutalnie obudzona przez mojego tatę
informującego mnie, że mam się zbierać. Wstając chwyciłam już wczoraj przygotowane
ciuchy i z nimi udałam się do łazienki, gdy byłam już ubrana zaczęłam się
malować, po założeniu przysłowiowej „tapety” schowałam do walizki kosmetyczkę i
z walizka w dłoni starałam się jak najciszej zejść po schodach, tak by nie pobudzić
reszty domowników. Na dole czekały na mnie kanapki przygotowane przez tatę i
herbata.
-Za 10 minut wyjeżdżamy, ty tu sobie jedz a ja pójdę zadzwonić
za ile minut będzie po nas bus-Powiedział mój tata.
-Dobra-Powiedziałam i dalej zajęłam się jedzeniem śniadania.
Po zjedzonym śniadaniu brudne naczynia odstawiłam do zlewu i
poszłam ubierać buty i kurtkę, gdy już prawie byłam gotowa przyszedł tata.
-Dobrze, że jesteś już gotowa bo Grzesiek już jest busem a
jeszcze musimy pod jechać po Kamila i Dawida.
-Tylko po nich jedziemy?- Spytałam.
-Tak, reszta przyjedzie 2 busem z Kacprem naszym serwismenem-
Powiedział mój tata.
Tak jak mówił przed domem stał już pan Grzesiek, z którym
już miałam okazję się poznać, tak więc po krótkim przywitaniu się mogliśmy
jechać.
Po drodze zgarnęliśmy Kamila i Dawida, którzy to okazali się
bardzo mili i od razu złapałam z nimi dobry kontakt.
-A co jeśli oni mnie nie polubią?- Zaczęłam lamentować, gdy
już prawie dojeżdżaliśmy na lotnisko.
-Oj przestań polubią Cię! Tak jak my! –Powiedział Dawid.
-Polubią, polubią niech tylko spróbują nie-Kamil posłał mi
pokrzepiający uśmiech.
Zaraz jak wysiedliśmy z busa moją walizkę przejął Dawid,
pomimo moich sprzeciwów chłopak uparł się, że to właśnie on będzie niósł mój
bagaz, bo jak stwierdził dla niego jako mężczyzny był by to wstyd jak by mi
pozwolił nią nieść. Gdy weszliśmy na lotnisko Kamil poinformował mnie, że
reszta chłopaków już jest, momentalnie mój humor uległ zmianie.
-Chłopaki chciałem wam kogoś przedstawić to jest Lena moja
córka...Od dziś zaczyna u nas staż jako psycholog. –Rzekł mój tata.
-Pieter jestem hehe- Jak pierwszy odezwał się Żyła.
-Lena miło mi
Po chwili ustawiła się do mnie cała kolejka i wszyscy mi się
po kolei przedstawiali. Muszę przyznać, że nie potrzebnie się bałam, chłopaki okazali
się bardzo mili i od razu mnie zaakceptowali.
-Ja nie wiedziałem, że ty Łukasz masz córkę hehe- Powiedział
jak zwykle rozbawiony Piotrek.
-Tak jakoś wyszło- Powiedział mój tata.
Dokładnie o 5 wsiadaliśmy do samolotu, mi przypadło miejsce
koło Maćka.
-To na którym roku tych studiów jesteś?- Jako pierwszy
odezwał się Maciek.
-Na 2 dlatego potrzebowałam stażu jakiegoś-Uśmiechnęłam się
do niego.
-Czyli co będziesz na nas eksperymentować?- Powiedział
śmiejąc się mój towarzysz.
-Myślisz, że będzie aż tak źle?-
-Nie no żartowałem-Maciek dźgnął mnie między zebra.
Po chwili usłyszeliśmy głos pilota informujący, że zaraz
startujemy. Prawie cały samolot spał, ale to nic dziwnego było
przecież po 5...
Chyba usnęłam bo zostałam obudzona przez Maćka, jak się
dowiedziałam jest już po 10 i zaraz lądujemy.
Po odebraniu bagaży mój zaraz trafił do Dawida.
-Ale się wyspałem- Powiedział Klimek
-Ja tak samo hehhe. A wy spaliście coś?- Spytał Piotrek.
-Ja spałam, a Maciek to nie wiem-Rzuciłam
Z lotniska zostaliśmy zawiezieni do hotelu, gdzie każdemu
przydzielali pokój. Chłopaki mieli dwójki a ja jako, że byłam jedyną dziewczyną
dostałam pokój jedno osobowy. Musze przyznać, że mój pokój był bardzo ładny i w bardzo nowoczesnym stylu urządzony. Po chwili po moim pokoju rozniosło się
pukanie
-Hhehe można?- Spytał Piotrek.
-Tak,tak wchodź-Rzuciłam
-Bo jest sprawa hehe
-Słucham-Posłałam w jego stronę pokrzepiający uśmiech.
-Bo do Maćka przed chwilą ktoś zadzwonił i od tej rozmowy
się rzuca... Noi mogłabyś z nim pogadać, bo wiesz jesteś Panią psycholog, a ja
znam go długo hehe, ale nie wiem jak z nim w takiej sytułacji gadać, bo ciągle
się drze a widać ,że Ciebie polubił i jesteś dziewczyną więc tak łatwo Ci się
nie oberwie hehe.
-A myślisz, że to dobry pomysł?- Spytałam nie pewnie
-Tak Pani psycholog hehe
-No dobra idę! 307 dobrze pamiętam?
-Tak, ty idź a ja sobie pójdę do Dawida i Klimka posiedzieć –Powiedział
Piotrek i wyszedł.
A ja udałam się do pokoju 307 by porozmawiać z niejakim
Maciejem K.
Zapukałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza, więc lekko
pociągnęłam za klamkę i...
Rozdział taki ni jaki;/ Ogólnie nie podoba mi się:x Ale zdaję sobie sprawę i mam nadzieję,że wy też,że jest to początek a początki są trudne i od razu nie będzie jakiś mega śmiesznych czy big lovelaskich scen... Musicie być cierpliwi ;_)
Proszę o komentarz,gdyż jest to początek a chce wiedzieć czy mam dla kogo pisać...
Buziaki Lolkaa:*