piątek, 28 marca 2014

Rozdział 3

O godzinie 2 zostałam brutalnie obudzona przez mojego tatę informującego mnie, że mam się zbierać. Wstając chwyciłam już wczoraj przygotowane ciuchy i z nimi udałam się do łazienki, gdy byłam już ubrana zaczęłam się malować, po założeniu przysłowiowej „tapety” schowałam do walizki kosmetyczkę i z walizka w dłoni starałam się jak najciszej zejść po schodach, tak by nie pobudzić reszty domowników. Na dole czekały na mnie kanapki przygotowane przez tatę i herbata.
-Za 10 minut wyjeżdżamy, ty tu sobie jedz a ja pójdę zadzwonić za ile minut będzie po nas bus-Powiedział mój tata.
-Dobra-Powiedziałam i dalej zajęłam się jedzeniem śniadania.
Po zjedzonym śniadaniu brudne naczynia odstawiłam do zlewu i poszłam ubierać buty i kurtkę, gdy już prawie byłam gotowa przyszedł tata.
-Dobrze, że jesteś już gotowa bo Grzesiek już jest busem a jeszcze musimy pod jechać po Kamila i Dawida.
-Tylko po nich jedziemy?- Spytałam.
-Tak, reszta przyjedzie 2 busem z Kacprem naszym serwismenem- Powiedział mój tata.
Tak jak mówił przed domem stał już pan Grzesiek, z którym już miałam okazję się poznać, tak więc po krótkim przywitaniu się mogliśmy jechać.
Po drodze zgarnęliśmy Kamila i Dawida, którzy to okazali się bardzo mili i od razu złapałam z nimi dobry kontakt.
-A co jeśli oni mnie nie polubią?- Zaczęłam lamentować, gdy już prawie dojeżdżaliśmy na lotnisko.
-Oj przestań polubią Cię! Tak jak my! –Powiedział Dawid.
-Polubią, polubią niech tylko spróbują nie-Kamil posłał mi pokrzepiający uśmiech.
Zaraz jak wysiedliśmy z busa moją walizkę przejął Dawid, pomimo moich sprzeciwów chłopak uparł się, że to właśnie on będzie niósł mój bagaz, bo jak stwierdził dla niego jako mężczyzny był by to wstyd jak by mi pozwolił nią nieść. Gdy weszliśmy na lotnisko Kamil poinformował mnie, że reszta chłopaków już jest, momentalnie mój humor uległ zmianie.
-Chłopaki chciałem wam kogoś przedstawić to jest Lena moja córka...Od dziś zaczyna u nas staż jako psycholog. –Rzekł mój tata.
-Pieter jestem hehe- Jak pierwszy odezwał się Żyła.
-Lena miło mi
Po chwili ustawiła się do mnie cała kolejka i wszyscy mi się po kolei przedstawiali. Muszę przyznać, że nie potrzebnie się bałam, chłopaki okazali się bardzo mili i od razu mnie zaakceptowali.
-Ja nie wiedziałem, że ty Łukasz masz córkę hehe- Powiedział jak zwykle rozbawiony Piotrek.
-Tak jakoś wyszło- Powiedział  mój tata.
Dokładnie o 5 wsiadaliśmy do samolotu, mi przypadło miejsce koło Maćka.
-To na którym roku tych studiów jesteś?- Jako pierwszy odezwał się Maciek.
-Na 2 dlatego potrzebowałam stażu jakiegoś-Uśmiechnęłam się do niego.
-Czyli co będziesz na nas eksperymentować?- Powiedział śmiejąc się mój towarzysz.
-Myślisz, że będzie aż tak źle?-
-Nie no żartowałem-Maciek dźgnął mnie między zebra.
Po chwili usłyszeliśmy głos pilota informujący, że zaraz startujemy. Prawie cały samolot spał, ale to nic dziwnego było przecież po 5...
Chyba usnęłam bo zostałam obudzona przez Maćka, jak się dowiedziałam jest już  po 10 i zaraz lądujemy.
Po odebraniu bagaży mój zaraz trafił do Dawida.
-Ale się wyspałem- Powiedział Klimek
-Ja tak samo hehhe. A wy spaliście coś?- Spytał Piotrek.
-Ja spałam, a Maciek to nie wiem-Rzuciłam
Z lotniska zostaliśmy zawiezieni do hotelu, gdzie każdemu przydzielali pokój. Chłopaki mieli dwójki a ja jako, że byłam jedyną dziewczyną dostałam pokój jedno osobowy. Musze przyznać, że mój pokój był bardzo ładny i w bardzo nowoczesnym stylu urządzony. Po chwili po moim pokoju rozniosło się pukanie
-Hhehe można?- Spytał Piotrek.
-Tak,tak wchodź-Rzuciłam
-Bo jest sprawa hehe
-Słucham-Posłałam w jego stronę pokrzepiający uśmiech.
-Bo do Maćka przed chwilą ktoś zadzwonił i od tej rozmowy się rzuca... Noi mogłabyś z nim pogadać, bo wiesz jesteś Panią psycholog, a ja znam go długo hehe, ale nie wiem jak z nim w takiej sytułacji gadać, bo ciągle się drze a widać ,że Ciebie polubił i jesteś dziewczyną więc tak łatwo Ci się nie oberwie hehe.
-A myślisz, że to dobry pomysł?- Spytałam nie pewnie
-Tak Pani psycholog hehe
-No dobra idę! 307 dobrze pamiętam?
-Tak, ty idź a ja sobie pójdę do Dawida i Klimka posiedzieć –Powiedział Piotrek i wyszedł.
A ja udałam się do pokoju 307 by porozmawiać z niejakim Maciejem K.

Zapukałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza, więc lekko pociągnęłam za klamkę i...


                                                                                                                                                                 
Rozdział taki ni jaki;/ Ogólnie nie podoba mi się:x Ale zdaję sobie sprawę i mam nadzieję,że wy też,że jest to początek a początki są trudne i od razu nie będzie jakiś mega śmiesznych czy big lovelaskich scen... Musicie być cierpliwi ;_)
Proszę o komentarz,gdyż jest to początek a chce wiedzieć czy mam dla kogo pisać...
Buziaki Lolkaa:*                                                      

6 komentarzy:

  1. w końcu! Skoczkowie od razu mi humor poprawili.
    A zwłaszcza Pieter xD pisz jak najwięcej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz masz! Ją czytam! :) wiadomo, że początki trudne, ten kto piszę sam to wie :) super rozdział i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czytam ;)
    Haha początek to wprowadzenie, więc potem będzie lepiej ;D
    Świetnie ;3
    Pozdrawiam i zapraszam : http://siatkarskazazdrosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział,wiadomo,że początku są trudne,ale pisz dalej,co rozdział będzie lepiej.jeśli chcesz wpadnij do mnie http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/,p.S informuj mnie o nowych rozdziałach. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co tam u Maćka się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń