czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 4

Zapukałam, ale odpowiedziała mi głucha cisza, więc lekko pociągnęłam za klamkę i nagle drzwi stawiły mi opór, nikogo nie było. Zrezygnowana udałam się do siebie, gdzie wzięłam szybki prysznic i udałam się na zwiedzanie miasta. Ankara naprawdę była pięknym miastem, choć chwilami było mi szkoda tamtejszych ludzi. Koło godziny 14 rozdzwonił się mój telefon, na którym widniał napis „tata”, po krótkiej rozmowie okazało się, że martwi się i że zaraz wszyscy schodzą na obiad,  więc mam się pojawić jak najszybciej. Po zakończeniu rozmowy szybko udałam się w stronę hotelu, gdy już dotarłam na miejsce okazało się , że wszyscy są już na dole i jedzą obiad. Gdy nałożyłam sobie wszystkie smakołyki na talerz dosiadłam się do chłopców.
-Gdzie to się było?- Spytał Dawid, który to zaraz po tym zajął się pakowaniem do swoich ust ogromnej ilości sałaty.
-A tu i ówdzie, ogólnie miasto zwiedziałam. A u was jak? Wszystko dobrze?- W końcu po coś tu przyjechałam i  trzeba zacząć być Panią psycholog.
-Hhehhe dobrze, nawet naszemu Mańkowi się humor poprawił hehe,ale to dlatego że pewnie dowiedział się ,że dziś mamy na wieczór zaplanowany basen hehehe ładne widoczki będą Lenka hhehe.
-A skąd ta pewność, że pójdę?- Spytałam.
-Eee heheh no bo jak nie to my Cię tam siłą zaciągniemy hehehe.
-Ta i może jeszcze założycie za mnie strój kąpielowy?
-Hheeh no wiesz jak nie bo jak by moja Justyna się dowiedziała to hehe bum i nima Pietera hehe.
-Niestety ,ale was zmartwię nie wybieram się, a na miejscu żony zrobiłabym to samo-Powiedziałam śmiejąc się.
-Ej no czemu?- Spytał z smutną miną Klimek.
-Bo mam inne rzeczy na głowie, właśnie Maciek mógłbyś wpaść do Mniewo tym basenie? -Spytałam konsumując swój obiad.
-Yy spoko.
Po zjedzonym obiedzie wszyscy udali się na basen. Ja postanowiłam z korzystać z wolnego czasu i rozpakować torbę z laptopem i posprawdzać wszelkie portale społecznościowe.  Gdy właśnie odpisywałam mojej przyjaciółce po całym pokoju rozniosło się pukanie do  drzwi , za których to po chwili wyłonił się Maciek.
-Jestem tak jak kazałaś-Powiedział skoczek.
-Musimy pogadać-Powiedziałam zamykając klapę laptopa i wskazując na łóżko, żeby usiadł.
-Mam się bać?- Chłopak zaczął się śmiać.
-Aż taka straszna jestem? Myślę, że nie musisz się bać.
-No dobra to o czym chciałaś, że mną pogadać?-
-Dziś przed południem był u mnie Piotrek, martwi się o Ciebie, nawet byłam u Ciebie ,ale nikogo nie zastałam, czy coś się dzieję?- Spytałam jak „rasowy” psycholog.
-Czemu on musi tak dużo peplać? Nic się nie dzieję, po prostu zdenerwowałem się...
-Maciek, ale nie rozumiesz , że jak się wygadasz będzie Ci lepiej? Wiesz po co tu jestem? Po to by wam pomagać!
-A co ja mam Ci powiedzieć?
-Może co Cię tak zdenerwowało?
-Natalia...
-Natalia to twoja dziewczyna tak?- Spytałam nie pewnie
-Była... Jak wiesz jutro mają do nas przylecieć żony, narzeczone, dziewczyny, noi Ewa nie wiedziała, że się rozstaliśmy bo Natalia coś tam jej nagadała, że wróciliśmy do siebie i wgl noi jej też zarezerwowała bilet i pokój w hotelu.
-Rozumiem ,że ty nie chcesz, żeby tu była?
-A po co ma tu przyjeżdżać?  Po to by znowu ciągnęła ode mnie pieniądze i wychwalała się swoim psiapsiułą, że wyrwała skoczka?- Spytał Maciek z smutną miną.
-Wiesz co mogłabym Cię pocieszać i mówić, że będzie lepiej, ale nie widzę sensu to może Ci każdy powiedzieć... Wiesz co? W liceum miałam chłopaka, byłam z nim 3 lata, miłość na zabój, miała być do grobowej deski... No właśnie miała, pod koniec 3 liceum, gdy dowiedziałam się, że mama jest chora zostawił mnie... Pewnie zastanawiasz się czemu ? Bo opiekowałam się matką i nie miałam już czasu dla niego, podobno i zmieniłam się... Ale kto by się nie zmienił jak by się dowiedział, że twoja matka ma złośliwy nowotwór w mózgu i zostało jej góra 2 lata życia? No właśnie... Ojca nie znałam, dopiero później ciocia mi go „przedstawiła” i wiesz co ? Po mimo , że on w tak ciężkiej chwili dla mnie zostawił mnie, nie żałuję widocznie dupek nie zasługiwał na mnie, ale wiesz ? Cieszę się z tych 3 lat razem z tych cudownym chwil, mimo , że później tak mnie skrzywdził... I tak też jest z Natalią, skrzywdziła Cię, ale musiałeś ją kochać skoro się z nią związałeś , a więc i przeżyliście wiele pięknych chwil i to właśnie je powinieneś pamiętać, a co do jutrzejszego jej przyjazdu  pogadają z nią! Wytłumacz jej wszystko i będzie dobrze- Na koniec mojego monologu posłałam chłopakowi promienny uśmiech.
-Ja, ja nie wiedziałem przykro mi Lena...
-Już dawno się z tym pogodziłam, ale jesteśmy my tu nie po to by gadać o mnie, ale by zaradzić twoim problemom.
- Jutro z nią pogadam i tyle-Maciek posłał mi promienny uśmiech
-I tak trzymać!
Jeszcze chwilę że sobą pogadaliśmy i zeszliśmy na kolację. Po kolacji każdy poszedł do swoich pokoi, a ja z racji tego, że byłam zmęczona wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Gdy się obudziłam zegar wskazywał godzinę 13 to sobie pospałam pomyślałam i chwytając świerze ciuchy i bieliznę udałam się do łazienki. Po krótkich ogarnięciu się zeszłam na dół na obiad, gdzie poznałam wszystkie żony i dziewczyny skoczków, każda z nich okazała się bardzo miła i od razu stwierdziłyśmy, że później idziemy na zakupy.
-A gdzie Maciek?- Spytałam jedząc przepyszny obiad.
-Kłóci się,  to znaczy rozmawia a raczej próbuję z Natalia u nich w pokoju-Powiedział Dawid.
-A bo nasza Lenka nie wie hehe Lenka jakbyś mnie szukała czy coś to, jestem z Justyną w 310hehe bo jak dziewczyny przyjeżdżają to robimy małą zamiankę, żeby każdy był z ukochaną w pokoju hehe, ale nasz Maniek mało z tego zadowolony jest hehe.- Powiedział Żyła.
Po obiedzie udałam się z Ewą-żoną Kamila, Justyną-żoną Piotrka, Martą-narzeczoną Dawida i Eweliną-dziewczyną Klimka na zakupy. Dziewczyny były genialne!! Po długich i męczących zakupach udałyśmy się hotelu, gdzie potem zeszłyśmy na kolację.
Gdy jadłam kolację do stołówki zszedł wściekły jak osa Maciek, który to niechlujnie nałożył sobie jedzenie na talerz i zaczął jeść.
-Maciek no ja nic nie mogę zrobić słyszałeś co mówiła recepcjonistka, nie ma wolnych pokoi, musisz jakoś ten tydzień wytrzymać z nią-Powiedział mój tato.
-To ja już wolę iść pod most.-Rzucił wściekły Kot.
-To idź do Lenki przecież ona jest sama a ma 2 heheh- Powiedział Piotrek.
-No właśnie Lena!!! – Maciek jakby się ożywił, a mnie lustrowały wzroki wszystkich obecnych przy stole.
-Jak dla mnie możesz u mnie spać.
-Jesteś genialna! Nigdy Ci tego nie zapomnę!!-Darł się Kot wyściskując mnie.
-Tylko mam nadzieję, że nie chrapiesz?- Spytałam
-Nie w tym mistrzem jest Piotrek-Powiedziała Justyna śmiejąc się.
-Ta jak zawsze wszystko na biednego Pietra-Rzekł obrażony Żyła.
Gdy kończyłam jeść do stołówki zeszła właśnie Natalia, tak przynajmniej poinformowała mnie Ewa. Dziewczyna była platynową blondynką o bardzo, ale to bardzo długich tipsach i dziwnej masce na twarzy, która była chyba makijażem. Ogólnie nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia.
Po kolacji udałam się do siebie by trochę ogarnąć w pokoju i 2 łóżko na którym to walało się kilka moich rzeczy, a od dziś będzie spał tu Kot.  


                                                                                                                                                                   
Rozdział pisany przez 3 dni z doskoku  dlatego jest taki ni jaki;/ Nie mam siły ani czasu,żeby po poprawiać błędy za co przepraszam! Rozdziały będą publikowane co niedzielę!! Tak więc zapraszam na następny już w tą niedzielę!! :) 
Proszę o kom. 
Buziaki Lolkaa:)

4 komentarze:

  1. Czekam z niecierpliwoscia;D czekam na dalsza czesc;D genialan Kot w pokoju lenki rozkreca sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze ci idzie ;)
    Ja też jestem ztrasznie zmęczona i brak mi czasu ;/ Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. jak Kot tam będzie spał to się będzie działo xD czekam z niecierpliwością ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuu super :* oo Maciek będzie spał z Lena ^^

    OdpowiedzUsuń